|
10. Działalność gospodarcza Przytaczane wcześniej fragmenty przywileju lokacyjnego osady Łek oraz innych wiejskich
osad na ziemi oleckiej wprowadzają nas w realia codziennego bytowania pierwszych osadników. Wielu
z nich, tak jak
w czasach puszczy sudawskiej, czerpało obficie z jej bogatych zasobów, trudniąc się myślistwem,
bartnictwem i rybołówstwem oraz korzystając z różnorodnych darów leśnego runa.
Trudno jest coś powiedzieć na temat rozwoju rzemiosła przed rokiem 1500 w późniejszym starostwie
oleckim. Jednakże z całą pewnością istniały tu różne prymitywne formy przetwórstwa drewna,
którego było pod dostatkiem, jak smolarnie, dziegciarnie, potażarnie itp.
Pierwszy młyn na ziemi oleckiej czynny już był w Niedźwiedzkich przed rokiem 1515. Młyny były
bardzo ważnym czynnikiem rozwoju gospodarczego tej puszczańskiej krainy. Prawo przemiału zboża
stanowiło swego rodzaju narzędzie fiskalnego ucisku mieszkańców przez aparat państwowy i należało
do przywilejów, którymi dysponowała władza książęca.
W przywileju wydanym np. dla miasta Margrabowa w Nowy Rok 1560 roku znajdujemy stwierdzenie, że
dla każdej dziesiątki domów w mieście mogą być urządzone żarna, lecz tylko do produkcji kaszy. Z
chwilą, gdy będzie zbudowany młyn, wymienione uprawnienie zostanie uchylone.
Młyn w Olecku, podobnie jak zamek, stanął po lewej stronie rzeki Legi, tuż nad jej
brzegiem, w obrębie tzw. jurydyki, czyli wyłączony został spod kompetencji władz miejskich.
Należał do skarbu państwa i korzystał
z monopolu przemiału zboża.
Według planu Olecka z 1634 roku jedną z siedmiu ulic miasta, prowadzącą z rynku w kierunku młyna,
nazywano Młyńską.
W XVI wieku młyny istniały także w Połomie i w Plewkach. W tym ostatnim chłopi czynszowi
z Mieruniszek wykonywali służbę szarwarkową i zobowiązani byli tam, w młynie książęcym, mleć
własne zboże.
W rejestrze młynów na terenie Prus Książęcych za lata 1640-1642 wymienione zostały w
granicach starostwa oleckiego następujące młyny: w Połomie - z trzema kamieniami, w Olecku - z
dwoma, w Sedrankach - z dwoma, w Babkach - z dwoma, w Nowym Młynie - z dwoma,
w Mieruniszkach - z dwoma, w Pomianach - z jednym. Oprócz tych czynne były młyny w Lakielach,
Niedźwiedzkich i Starostach.
Obok istniejących młynów w czasach książęcych założone zostały dwa nowe zakłady służące
do eksploatacji i przerobu rudy darniowej. Mieszkańcy tej krainy mieli pod dostatkiem rudy pod
darnią, na łąkach i w błotach. Nie była ona jednak bogata, a w dodatku zawierała domieszkę
krzemionki i tlenków fosforu, szkodzących produkcji żelaza. W tamtych czasach używano jednakże,
podobnie jak wiele set lat wcześniej, w dymarkach, węgla drzewnego, który w przeciwieństwie do
koksu nie dokładał przy wytapiani metalu swojej porcji siarki. Wytwarzano go w mieleszach
z najtwardszych gatunków drzew. Jedna z tych hamerni mieściła się na terenie domeny państwowej w
Połomie. Ta prosta huta żelaza czynna tu była aż do schyłku XVIII wieku.
Połom założony został już w 1539 r. jako wieś czynszowa i w stuleciu XVII i XVIII odgrywał
poważną rolę nie tylko gospodarczą, lecz także jako siedziba urzędu pruskiej administracji
publicznej i skarbowej.
Znamiennym rysem życia gospodarczego starostwa było osiedlanie się w dużych majątkach
ziemskich niemieckich rodzin szlacheckich. Byli to często dawni urzędnicy dworscy lub
administracyjni, dowódcy wojsk zaciężnych z czasów wojny trzynastoletniej i ich potomkowie,
ludzie zasłużeni dla księstwa pruskiego. Nie mogąc wynagrodzić ich zasług z powodu trudnej
sytuacji finansowej kraju, przekazywano im w posiadanie dożywotnie lub dziedzicznie duże obszary
ziemi państwowej.
W roku 1558 starosta straduński, Krzysztof Glaubitz, otrzymuje w lenno 100 włók w Chełchach i
Doliwach. Cztery lata później Jerzy von Diebes
z Rynu otrzymuje 150 włók w Białej, Plewkach i Drozdowie. W Bitkowie 100 włók i w Danielach 30
otrzymał Albrecht von Kittlitz z Insterburga.
W roku 1563 w Kowalach i Chełchach, koło Wzgórz Szeskich, nadano 60 włók za jedną służbę
niejakiemu Absalomowi Reimannowi z Kwidzyna. Lorenz Roch z Węgorzewa otrzymuje 50 włók w Guzach,
a Hans von Wolffeldt - 60 włók w Lakielach.
Te i inne nadania obszarnicze zakłóciły uporządkowane wcześniej zasiedlanie ziemi oleckiej w
ustalonych formach prawno-organizacyjnych i przyczyniły się do bezładnej spekulacji ziemią.
Wykazy szlachty pruskiej z lat 1622 i 1635 wymieniają na terenie starostwa oleckiego rodziny
Hohendorfów i Lehndorfów, którzy posiadali dobra
w Danielach; wdowę po Wolfie von der Oelsnitzu w Koziej Górze (?), Gabriela Marquardta w
Lenartach, Friedricha von Lehndorfa w Raczkach, Georga von Kroestina w Żydach, Sigmunda von
Dobenecka w Doliwach i Chełchach, Albrechta von Aulacka w Białej Oleckiej, Friedrich von
Wolffeldta w Siedlisku oraz Heinricha Ehrentreicha von Halle w Drozdowie.
Polską szlachtę reprezentowały w tym czasie jedynie dwie rodziny: Lorenca Wojdowskiego i
Szymona Szubińskiego.
Położenie ogółu ludności chłopskiej na wsi było trudne. Ci, którzy znaleźli się w dobrach
książęcych, mieli lepsze warunki egzystencji, choć jedni i drudzy płacili podatki i wykonywali
różne powinności na rzecz pana. Han-del zbożem napotykał trudności ze strony elektora, który sam
prowadził politykę zbożową, gromadząc duże ilości zboża w magazynach na wypadek nieurodzaju lub
wojny. Ograniczało to eksport. Przywożono natomiast przez port królewiecki cukier, wino,
korzenie, śledzie, wapno, szkło oraz sól. Państwo pruskie ustanowiło monopol soli, dopuszczając
do konsumpcji jedynie sól pruską. Przepisy w tym względzie były tak surowe, że wyznaczały każdej
rodzinie wiejskiej spożycie określonej ilości soli i jeżeli któraś z rodzin nie wywiązała się z
wykupu określonego kontyngentu, ponosiła karę chłosty, twierdzy, a nawet grożono jej śmiercią.
Znamienny jest fakt, iż podczas wojen napoleońskich polska kawaleria po wkroczeniu do Węgorzewa
zastała w królewskim magazynie soli 2092 beczki tego cennego towaru, którego wartość wynosiła
około 21 tysięcy talarów.
Niełatwo też żyło się ludności miejskiej. W XVI i XVII wieku Margrabowa płonęła
parokrotnie. Miasto wyludniały częste epidemie. Niski stan higieny sprzyjał rozprzestrzenianiu
się chorób. Ludzie żyli krótko, gdyż lekarzy nie było tu aż do XIX wieku. To, co nazywano
szpitalem, było
w rzeczywistości przytułkiem dla ludzi starych i niedołężnych.
Ulice były brudne, pełne śmieci, mieszkania ciasne i źle wietrzone. Wodę czerpano często z rzeki,
jeziora lub pobliskiego stawu, położonego obok kuźni w południowo-zachodniej części rozległego
Rynku.
Dwie grupy rzemieślników, które wymieniał przywilej lokacyjny - rzeźnicy i piekarze - nie
reprezentowały wyłącznie miejscowego rzemiosła. Wkrótce pojawili się kowale, krawcy, kołodzieje,
bednarze i inni.
Tak jak w innych miastach, zorganizowali się w cechy. Jednak miasto miało głównie czerpać
korzyści z handlu, gdyż jeszcze pod koniec XVII wieku potwierdzono przywilej miasta z ustalonymi
prawami do jarmarków i targów.
Okazało się jednak wkrótce, że przez Olecko nie prowadzi żaden trakt handlowy o znaczeniu
krajowym, więc i kupców było niewielu, a ci, którzy byli, nie bardzo mieli czym handlować, bo
każdy starał się być samowystarczalny i sam sprzedawał to, co wyhodował lub wyprodukował.
W tej sytuacji miasto ubożało, a handel i rzemiosło zamierały. Mieszczanie oleccy żyli więc
głównie z uprawy przydzielonej ziemi, hodowli bydła, dla którego zabiegali tak bardzo w czasie
lokacji miasta o łąki i pastwiska, z połowu ryb i warzenia piwa.
Rybołówstwo, które rozwinęło się czasach krzyżackich, stało się ważnym czynnikiem ożywiającym
kontakty handlowe między polskimi Mazurami a Polakami z Mazowsza. Zakup złowionych ryb na
Mazurach przez Mazowszan wywoływał protesty kupców pruskich, co znalazło także wyraz w skardze
stanów pruskich.
W odpowiedzi księcia Albrechta na tę skargę z 1534 roku czytamy: "Na to odpowiadamy, że okręgi
puszczańskie z takim rybołówstwem różnią się od innych tym, że tu beczka ryb wymaga sporych
nakładów, które musi ponieść kto ryby przed innymi pragnie posiadać. Co do płotek istnieje
zwyczaj, iż prawo pierwokupu otrzymują ci, którzy sieci do całego połowu przywiozą własnymi końmi
i potem złowione płotki sprzedają tym, którzy dadzą za nie najwięcej, czy byliby oni
Mazowszanami, czy mieszkańcami tego kraju. Trzeba też baczyć i zachować umiar, aby postępując
wbrew układom nie spowodować odwetu króla".
To liberalne stanowisko księcia przynosiło z pewnością korzystne skutki gospodarcze w
starostwie oleckim, położonym w przygranicznym obszarze księstwa pruskiego.
W XVII wieku, zwłaszcza w czasach elektora Fryderyka Wilhelma, podjęto energiczne starania w celu
zwiększenia różnego rodzaju czynszów i dodatkowych wpływów w starostwach. Dokonywano tego na
drodze podwyższania wymiaru obciążeń ludności wiejskiej, wypuszczania w dzierżawę młynów, łąk i
prawa do rybołówstwa oraz oddawania w arendę folwarków domenialnych, z których powstały tzw.
komornictwa. W starostwie oleckim utworzono je najpierw w Połomie i Stradunach, a nieco później -
w Cichach.
OLECKO Czasy, ludzie, zdarzenia Tekst:
Ryszard Demby
|
|